piątek, lutego 08, 2013

Imagin z Zaynem


Gdy byłaś mała, miałaś zaledwie trzy lata, twoi rodzice się rozwiedli. Nie pamiętasz tego dokładnie, ale wiesz dobrze z opowieści rodziny, że bardzo przeżywałaś rozwód rodziców. Sąd zadecydował, że zamieszkasz z mamą w Polsce, a do ojca mieszkającego za granicą będziesz jeździć na wakacje i święta. 
Na początku, gdy odwiedzałaś swojego tatę, czułaś się niepewnie i obco, przy jego nowej rodzinie, która nie potrafiła powiedzieć, ani jednego słowa po Polsku, a ty jakoś nie szczególnie rwałaś się do nauki ich języka. 
Nigdy się do tego byś nie przyznała, ale uważasz, że to twoja macocha i twoje przyrodnie rodzeństwo jest powodem rozwodu twoich rodziców. Dlatego podczas każdego pobytu u ojca, więcej czasu spędzałaś poza domem, niż w nim. A rozmowa z twoimi przyrodnimi siostrami ograniczała się do przywitania i pożegnania na lotnisku. Twoja macocha mimo, tych wszystkich wyzwisk, które wykrzyczałaś jej w twarz, nadal próbuje złapać z twoją kontakt. Natomiast ojciec, już dawno się poddał i ostatni raz rozmawiałaś z nim, gdy miałaś zaledwie pięć lat. 
Wszyscy, łącznie z tobą samą, dziwią się czemu przyjeżdżasz do ojca, skoro tak mocno nienawidzisz jego i jego nowej rodziny. Powód jest jeden, a zwie się twoim najlepszym przyjacielem. To właśnie on pocieszał Cię i przytulał, po kolejnej kłótni w "twoim drugim domu". To właśnie w jego towarzystwie spędzałaś całe dni wakacji. Poznaliście się, gdy miałaś piętnaście lat i po kolejnej awanturze w domu twojego ojca, uciekłaś z domu do parku, by ochłonąć i nie zabić kolejnego bachora twojej macochy. Zapewnię,wyglądałaś jak sto nieszczęść. Włosy rozczochrane i uwalniające się z nieschludnego koka. Twoje oczy były wtedy całe czerwone od płaczu, a tusz rozmazany przez morze łez. Zwykły, rozciągnięty dres nie dodawał Ci kobiecości. Jednak on, ten najładniejszy w całym hrabstwie, ten sam chłopak, w którym kochała się twoja przyrodnia siostra, podszedł do Ciebie i spytał czy wszystko w porządku. Odpowiedziałaś mu, żeby zostawił Cię w spokoju, wcale nie w kulturalny sposób. Byłaś zła, zanim on podszedł do Ciebie, a gdy usłyszałaś język swojej macochy chciałaś zabić każdego, który mówi po angielsku. Jednak chłopak nie odszedł i usiadł obok ciebie i zapalił papierosa. Dym papierosowy to kolejna rzecz, której nienawidzisz, bo przypomina Ci o ojcu. Kipiąc z złości wyrwałaś mu papierosa z ręki i rzuciłaś na chodnik, gasząc go trampką. Chłopak przez chwilę przyglądał się tobie w milczeniu, po czym wstał i odszedł. Następnego dnia, przyszłaś w to samo miejsce, o tej samej porze, czując wyrzuty sumienia, że tak podle potraktowałaś tak miłego chłopaka. Spotkałaś go, siedział na tej samej ławce i patrzył przed siebie. Nieśmiało podeszłaś do niego i przeprosiłaś za swoje zachowanie. On jedynie uśmiechnął się i wyciągnął dłoń, mówiąc
- Jestem Zayn. 
Od tego wydarzenia minęły kolejne pięć lat. Ostatni raz swojego najlepszego przyjaciele widziałaś zaledwie dwa lata temu. Wtedy namawiałaś go, by wreszcie się odważył i pojechał na casting do programu. Chciałaś, równie mocno jak on, by jego marzenie o sławie się spełniło. I tak się stało. Teraz jest światową supergwiazdą. Podróżuje po świecie i robi to co kocha - wraz z nowymi przyjaciółmi.
Nikomu w Polsce, nie chwaliłaś się, że znasz GO. Pana sławnego, z TEGO zespołu. Tak samo twoja rodzina, nie wie, że poznałaś go. Przez wszystkie lata waszej przyjaźni, na pytanie ojca z kim włóczysz się po okolicy, odpowiadałaś, że na pewno nie popełnisz błędu twojej matki i nie zrobisz sobie dziecka z byle dupkiem, który później ucieknie, tak jak twój ojciec. 
Teraz znowu jedziesz do znienawidzonego domu w Bradford, by być na pogrzebie twojego ojca, który w wieku czterdziestu lat zmarł na zawał. Nigdy nie życzyłaś swojemu ojcu śmierci, tak samo jak przyrodnim siostrą i macosze. Jednak gdy dowiedziałaś się o śmierci ojca wybuchłaś głośnym śmiechem, mówiąc, że wreszcie trafi tam gdzie powinien. Nie chciałaś go żegnać, bo według Ciebie, żegna się tylko tych, którzy na to zasługują, a twój ojciec nigdy do nich nie należał. Jednak, dostałaś wiadomość, od kogoś za kim bardzo tęskniłaś i jedynie ten, krótki kilko słowny SMS, sprawił, że siedzisz teraz w samolocie do Anglii. 
"widzimy się na pogrzebie, tak?"
Po dwóch latach, była to pierwsza wiadomość, jaką napisał do Ciebie. 
"a kto powiedział, że na nim się pojawię?" - odpisałaś po kilku chwilach
"znam się, [T.I.]. Możesz wmawiać wszystkim, że go nienawidzisz, ale jestem twoim przyjacielem i znam Cię lepiej, niż ty samą siebie" - odpisał wtedy błyskawicznie.
"przyjaciel? hahah. dawno już nim nie jesteś" odpisałaś po jakimś czasie. dobrze wiedząc, że postąpiłaś w stosunku do Zayna, jak świnia. Ale musiałaś powiedzieć, mu to co myślisz o nim. Taka już jesteś. Wredna, chamska, bez serca, nie potrafiająca kochać. Z jednym wyjątkiem, tylko jedną osobę w swoim życiu obdarzyłaś szczerym uczuciem. Ale to już bez sensu, bo potraktowałaś ją, gorzej niż psa. 
Przez te dwa lata, w dzień w dzień żałowałaś, że wtedy, w dzień castingu nie powiedziałaś Malikowi co czujesz. Wtedy, może twoje życie potoczyło by się inaczej. 
Nawet nie szukałaś go wśród tłumu, fałszywych ludzi, kłamliwie współczujących tobie straty ojca. Ty na jego miejscu, po takiej wiadomości, nigdy byś nie przyszła. Masz swoją dumę i dla ciebie ona wraz z honorem jest najważniejsza. To jedyna twoja wspólna cecha z twoim ojcem. I to denerwuje Cię, najbardziej na świecie. 
Podczas gdy kapłan wygłaszał gadkę o życiu z prochu, a wszyscy wylewali morze udawanych łez, ty usiadłaś z boku na trawie przy ogrodzeniu i czytałaś.
- Mam powiedzieć jak mi przykro, czy mieć w poważaniu te kłamliwe słowa pocieszenia? - Usłyszałaś nad głową pochyloną nad jakąś beznadziejną książką córki twojego ojca i jego żony. W lekturze nikomu znana dziewczyna, nagle staje się ukochaną Hollywoodzkiego gwiazdora. Nie cierpiałaś takich książek, w którym wszystko jest takie szczęśliwe i ładne, a brak w nich zła świata. - Chyba znam Cię, na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że obejdzie się bez tej głupiej formułki. - Uśmiechnął się do Ciebie i usiadł obok.
Przez pewien czas nikt się nie odzywał.
- Dlaczego? - Spytałaś, nie racząc go spojrzeniem udając zaciekawienie książką.
- Dlaczego tu jestem? - Spytał, a ty nieznacznie kiwnęłaś głową. - Wiedziałem, że przyda Ci się wparcie. Na pogrzebie dziadka..
- Ty go kochałeś - Powiedziałaś spoglądając na niego - Ja nie konieczne.
Chłopak chciał coś odpowiedzieć, lecz dobrze wiedział, że z tobą nie wygra.
- Dlaczego? - Spytałaś znowu. - Nie macie teraz jakieś wielkiej trasy koncertowej? - Dodałaś znów, czytając zapiski dziewczyny aktora, która nie wiedziała kogo kocha. Swojego chłopaka, czy jego brata. 
- Powiedzmy, że nie.. - Zaczął, lecz przerwał i momentalnie się rozchmurzył - Skąd wiedziałaś o trasie? - Nie odpowiedziałaś, więc on drążył temat. - Wiedziałem! - Ucieszył się - Nadal mnie lubisz! 
- To, że śledzę rozwój twojej kariery, nie znaczy, że Cię lubię... - Powiedziałaś, a po chwili doszło do Ciebie, znaczenie twoich własnych słów. - Udamy, że tego nie powiedziałam? - Spytałaś z nadzieją w głosie.
- Nieee - Odpowiedział śmiejąc się - Wiedziałem, że nie przekreśliłaś mnie jeszcze...
- Zayn, ja..
- Tak, wiem. - Powiedział poważniejąc - Jesteś na mnie zła. Sam jestem na siebie wciekły. Zostawiłem tak zajebistą dziewczynę, przez głupi program. - Spojrzałaś na niego, a on patrzył nieprzytomnie w źdźbła trawy, które skubał. - Wtedy wydawało mi się, że dobrze robię. - Uśmiechnął się nieznacznie - Wiesz, te wszystkie wywiady, kamery, światła i scena. To było, życie o jakim zawsze marzyłem. - Powiedział. - A teraz, gdy moje marzenie się spełniło i myślałem, że mam wszystko. Wiem, że tak nie jest. - Popatrzył na Ciebie i mówił dalej. - Wtedy, w dzień przesłuchania, coś sobie obiecałem. Wiesz co? - Nawet nie czekając na twoją odpowiedź, mówił dalej - Że zaraz jak odpadnę, pojadę do Ciebie i powiem Ci coś, co zawsze chciałem. - W jego oczach pojawił się ból, gdy nieświadomie dotknął twojej ręki - Ale byłem tak zaślepiony dążeniem do kariery, że udawałem, że tej obietnicy nigdy nie było. - Spojrzałaś na wasze złączone ręcę. Mimo, obiecałaś sobie, że tak nie będzie, twoje serce zaczęło bić szybciej - Wiesz, dlaczego podszedłem do Ciebie, w tamten dzień?
- Nigdy nie chciałeś mi powiedzieć - Odpowiedziałaś mu, przypominając sobie te wszystkie twoje prośby, by wytłumaczył Ci to. On jednak zawsze zwinnie zmieniał temat.
- Bo musiałbym Ci powiedzieć, jak mocno się w tobie zakochałem. - Szepnął, równie cicho jak ty tamtego dnia, gdy zaczęła się wasza przyjaźń. 
- Zayn, ja.. - Zaczęłaś, lecz on znowu Ci przerwał. 
- Rozumiem, jak powiesz, że nie widzisz naszej przyszłości - Powiedział i wstał - Nie mam pojęcia co siebie wyobrażałem, szczególnie po tamtym SMS. Po kilku latach bez znaku życia, przyszedłem na pogrzeb twojego ojca i mówię że Cię kocham. 
- Zayn, ja... 
- Rozumiem, jeżeli nazwiesz mnie dupkiem i największym debilem chodzącym po ziemi. Bo nim jestem...
- Zayn, do cholery daj mi skończyć! - Przerwałaś mu, a ten szybko zamknął się. - Dziękuje. Chciałam tylko powiedzieć, że jesteś największym dupkiem i chamem, jakiego miałam nieprzyjemność poznać. - Jego mina, zrzedła całkowicie i wzrok wbił w buty - Ale kocham Cię, dupku. - Powiedziałaś na jednym wydechu i czułaś, że twoje policzki palą niemiłosiernie. 
Chłopak zdawał się przez pewien czas nie móc uwierzyć w twoje słowa i niepewnie podszedł do ciebie i chwycił twoją twarz w dłonie. Przez chwilka chwil wpatrywał się w twoje oczy, a potem złożył na twoich wargach czuły pocałunek.
- Czyli jest z jego śmierci jakiś pożytek. - Powiedziałaś, gdy chłopak odkleił się od twoich ust.
- Za te słowa, będzie straszył Cię po nocach. - Odpowiedział uśmiechając się - Nie bój się, zawsze Cię obronię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz