piątek, lutego 08, 2013

Imagin z Jamesem


Od dziecka jesteś wielką fanką polskiej siatkówki i zawsze wraz z tatą oglądałaś w telewizji mecze naszej reprezentacji. Jednak jakiś czas temu zakochałaś się i musiałaś przeprowadzić się do Stanów, by móc spotykać się z swoim chłopakiem, który jest Amerykaninem. Obydwoje kochacie siatkówkę, więc nic dziwnego, że kibicowaliście swoim drużyną podczas turnieju Ligi Światowej. Ty - Polsce, a James - Ameryce. Mimo, że nie życzyliście drużynie swojej drugiej połówki przegranej, nie chcieliście by spotkali się w meczu finałowym. Na wasze nieszczęście obydwie reprezentacje, przechodzą do finału i walczą o pierwsze miejsce. Przez cały dzień, obydwoje unikacie tematu meczu, jednak jesteście podekscytowani możliwością wygranej. Pół godziny przed meczem, na stole przed telewizorem znajdują się przeróżne przysmaki, gdybyście zgłodnieli podczas oglądania spotkania. Widząc gotowe przegryzki, ruszyłaś do waszej sypialni by przygotować się na mecz. Wyciągnąwszy z szafy szalik kibica, poszłaś do łazienki bi swoimi cieniami do oczu, namalować na policzkach biało-czerwone flagi. Gotowa zeszłaś na dół, i zobaczyłaś gotowego chłopaka, okrytego flagą USA, siedzącego na sofie przed telewizorem z puszką piwa w ręce. 
- Gotowy na przegraną? - Zaczynasz się z nim przekomarzać, siadając mu na kolanach. - Wiesz, że was rozłożymy na łopatki, co nie? 
- Kto kogo pokona, zobaczymy - Uśmiecha się zadziornie - I to będziemy my, Amerykanie.
- Żebyś się nie zdziwił! - Zaśmiałaś się, pochylając się nad nim, by złożyć pocałunek na jego szyi. Wiesz, że on to uwielbiam - W siatkówkę, akurat jesteśmy dobrzy. 
- Oby nie tak jak w piłkę. - Zaśmiał się i odchylił głowę do tyłu - Chłopaki, szybko się znudzą.
- Osz ty! - Uderzyłaś go otwartą dłonią w pierś, chociaż dobrze wiesz, że go to nie zabolało - Nie kładźmy się więcej o taki drobiazg.
- Dobrze - Powiedział i pocałował Cię czule - Kocham Cię. 
- Ja Ciebie, też kocham - Odwzajemniłaś pocałunek, a chłopak włożył rękę pod twoją bluzkę, poszukując zapięcia od stanika. Sama nie byłaś mu dłużna, męcząc się z paskiem jego spodni. Jednak w tym momencie z głośników telewizora dobiegło do twoich uszów przywitanie komentatora spotkania. Szybko odepchnęłaś od siebie Jamesa i usiadłaś wygodnie na kanapie wpatrzona w ekran. Szokowany chłopak, przed chwilę nie wiedział co się dzieje i czemu przerwałaś pieszczoty. Potem spojrzał na telewizor, gdzie leciała transmisja z spotkania finałowego. W tej chwili grane były hymny obydwu drużyn. Chłopak spojrzał w twoją stronę i zachichotał pod nosem.
- Czasem wydaje mi się, że siatkówkę kochasz bardziej ode mnie. - Mruknął seksownie do twojego ucha, lecz ty udawałaś, że tego nie słyszysz.
Na początku pierwszego setu chłopak kibicował dumnie swojej drużynie, ciesząc się z każdego zdobytego punktu, jak dziecko z nowej zabawki. Jednak z każdym nowym punktem polskiej drużyny zdawał się mniej cieszyć. A twój uśmiech się powiększał. 
- Nadal twierdzisz, że jesteście od nas lepsi? - Spytałaś siadając po turecku na kanapie twarzą do chłopaka. 
- To dopiero pierwszy set. - Odpowiedział wymijająco - Wszystko się może zdarzyć.
- Zobaczymy.
Podczas drugiego seta, sytuacja była odwrotna. To twój entuzjazm się zmniejszał, podczas gdy radość Maslowa rosła. Aż do ostatnich minut meczu. 
- Kurwa, jak to się stało?!! - Wrzasnął chłopak, gdy biało-czerwoni 26:24 wygrali drugiego seta. - Przecież, tylko trochę brakowało do wygranej! - Wrzasnął do telewizora, podczas przerwy na reklamy, a ty tarzałaś się po podłodze z śmiechu. 
- Oj, kotku - Podeszłaś do niego, od tyłu i przytuliłaś się do niego - To tylko gra. 
- Cicho, kobieto! - Powiedział zakrywając Ci usta ręką - Mecz się zaczął. 
Ty z śmiechem na ustach, zajęłaś swoje miejsce i czekałaś na formalny set. Jakie było twoje szczęście, gdy zawodnik drużyny Stanów Zjednoczonych serwując trafił poza boisko, dzięki czemu drużyna Polski pierwszy raz w historii wygrała zawody w Lidze Światowej. Jednak twoje szczęście znikło, gdy zobaczyłaś smutną twarz swojego ukochanego. Szybko podeszłaś do niego i mocno przytuliłaś. Jednak nadal był smutny. 
- Co powiesz, na nagrodę pocieszenia? - Wyszeptałaś uwodzicielsko do jego ucha. 
Na twarzy Jamesa momentalnie pojawił się uśmiech. 
- Co masz na myśli? - Spytał z swoim cwaniackim uśmiechem, który tak kochałaś. 
- TY. - Pocałowałaś jego obojczyk, a twoje ręce dosięgły paska jego spodni, jak przed meczem. - JA - Szybkim ruchem wyciągałaś pasek, a twoje usta całowały jego szczękę. - ŁÓŻKO - Zgrabnym ruchem rozsunęłaś rozporek spodni i wbiłaś swoje usta w jego wargi. 
Teraz chłopak przejął inicjatywę i oddał pocałunek. Wziął Cie na ręce i zaniósł po schodach i rzucił na łóżko, przygniatając swoim ciałem.
- Teraz żaden głupi mecz nam nie przeszkodzi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz