Godzina jedenasta w nocy. Grupka nastolatków, bawi się w świetle ogniska. Słychać śmiechy i muzykę. Gimnazjaliści siedzą wokół ogniska. Wszyscy śmiejemy się, z jakiegoś kiepskiego żartu jednego z nas. W rękach trzymamy niedopite puszki z piwem. Niepewnym krokiem wstałam z ławki i trzymając się za ramiona podeszłam do NIEGO.
- Ej, podejdziesz ze mną do domu? - Spytałam się niepewnie. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem - Zimno mi.
- Noi? - Spytał obojętnie
- Boję się sama iść do domu. - Odparłam cicho
- To twoja wieś. - Odpowiedział z uśmiechem
- Chcę pogadać - Powiedziałam po chwili. Uśmiech momentalnie znikł z jego twarzy.
- Dobra.
Odprowadzały nas krzyki przyjaciół, że gumki są najważniejsze. Że mamy uważać na siebie w krzakach. Udając, że nie słyszymy ich zboczonych i seksistowskich tekstów naszych znajomych, powolnym krokiem oddalamy się od nich w ciszy. Czekając aż druga osoba, coś powie. Gdy wreszcie odgłosy bawiących się kolegów ucichły, usłyszałam jego głos.
- Ładną mamy noc. - Temat o pogodzie. Jak oryginalnie.
- Tak. Niebo jest dziś przepiękne. - Odpowiedziałam z uśmiechem, spoglądając na rozgwierzdzone niebo nad nami. W myślach od razu pojawił się obraz, jak podchodzi, zakłada pasmo włosów za ucho i mówi "ty jesteś piękniejsza". Szybko potrząsnęłam głową, próbując wyrzucić tą scenkę z myśli.
- O czym myślisz? - Spytał uśmiechając się tym niesamowitym sposobem.
- O niebie. - Skłamałam szybko. W gruncie rzeczy, to nie było kłamstwo. Po części.
- Jasne. Przyznaj się ,że myślałaś, jak mnie pocałować.
Stanęłam jak wryta. A moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone. Skąd on to wie?
- Jaaa - Zaczęłam się jąkaś.
- Chciałaś porozmawiać. - Niepewnie, wciąż tkwiąca w jednym miejscu, powoli pokiwałam głową. - O czym chciałaś rozmawiać?
- Jakbyś nie wiedział. - Odparłam szorstko
- Zawsze, gdy próbuje z tobą flirtować, ty mnie odpychasz. - Odpowiedział robiąc jeden krok w moją stronę. Wciąż nie mogłam ruszyć się z miejsca. - Dlaczego? - Odpowiedział mu śpiew koników polnych. - Czemu odpychasz mnie od siebie, hm?
- Boję się. - Odparłam ledwo słyszalnym szeptem. Zmniejszył dystans między nami do kilkudziesieciu centymetrów.
- Czego? - Złapał mnie za podbródek. - Mnie? - Uśmiechną się uwodzicielsko. - A może miłości? W końcu i tak już nas złapała, więc czemu nie? - Dodał po chwili wzruszając ramionami.
- NAS? - Spytała odrobinę za głośno.
- Nie tylko ty to czujesz. - Poczułam dotyk jego palców na moim policzku. Czy on właśnie powiedział, że... nie. Niemożliwe. - Co tak stoisz? - Spytał - Ja Ci mówię, że się w tobie kocham, a ty stoisz jak słup. - Zaśmiał się - Z otwartą buzią, na dodatek.
- Jeszcze raz. - Poprosiłam. - Powtórz to.
- Kocham się w tobie - Odparł, a jego kciuk robił kułeczka na moim policzku. A druga ręka obieła mnie w tali. - Kocham Cie. Uwierz w to.
- Kochasz mnie. - Wyszeptałam.
Drogi mózgu, po co ty mi, skoro zawodzisz, gdy najbardziej Cię potrzebuje? Gdzie jesteś, gdy słyszę takie rzeczy? Czemu nie reagujesz? Drogi człowieku. Spytaj serca. Ono teraz rządzi ciałem.
- Tak. - Odparł przysuwając swoją twarz jeszcze bliżej. - I co teraz z tym zrobisz.
Drogie serce, co teraz zrobisz? Drogi człowieku, patrz i dziękuj.
- Chyba obydwoje wiemy. - Nie wiem, kto wtedy zrobił ten ostatni krok, ale wiem, że to pierwszy krok nowego rozdziału w moim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz