Uśmiech. Jego uśmiech. Ten przecudny uśmiech skierowany do mnie. Właśnie to będzie mi najbardziej brakować. Tych motyli w brzuchu za każdym razem, gdy całuje moje usta. Tego prądy, który ogarnia moje ciało, gdy mnie dotyka. Tych godzinnych rozmów o wszystkim i o niczym. Tego jak nobody else sprawia, że życie wydaje się ciekawsze i kolorowe. To wszystko będę musiała zostawić, bo nie wierzę, że to co nas łączy, a łączy tak wiele, dało by rady stawić czoło decyzji moich rodziców.
Westchnęłam i wstała z krzesła. Niepewna jak to rozegrać, by nie zabolało go zbyt mocno, ruszyłam w twoją stronę. Muszę to zrobić, dziś jest odpowiedni moment, dziś jest ostatnio dzień. Nie mogę dłużej zwlekać, jeżeli chcę, byś dowiedział się o tym ode mnie, a nie od innych. A chcę tego.
- Hej. - Zaczęłam nieśmiało i jeszcze bardziej nieśmiało uśmiechnęłam się w jego stronę, a on w odpowiedzi złapał mnie i posadził sobie na kolanach. Po chwili jego ręce trzymały mnie mocno, zapobiegając bym wyślizgnęła się z jego silnego uścisku. Nim się zorientowałam całował mnie.
Stado rozwścieczonych motyli szalało w moim brzuchu, a wściekłe osy żądliły moje serce. Było mi wstyd, byłam też zła, że pozwoliłam mu na to. Nie teraz, gdy postanowiłam właśnie w ten sposób zakończyć to wszystko co było między nami. Odepchnęłam go, a na jego twarzy królowało zdziwienie, spróbował jeszcze raz skraść mi buziaka, lecz i tym razem go odepchnęłam.
- Ej, co jest? - Spytał, wpatrując się w mnie, tymi swoimi szaro-piwnymi oczami, które zawsze tak mocno mnie fascynowały i hipnotyzowały.
Spojrzałam na zegarek. Za pięć minut koniec przerwy i ostatnia lekcja w tym roku szkolnym. Teraz, albo nigdy.
- Chodź, chcę Ci coś powiedzieć - Odpowiedziała wstając, po czym pociągnęłam go za rękę.
Uwielbiałam sposób w jaki trzymał moją dłoń. Silnie, jakby bał się że zaraz mu ucieknę i zarazem delikatnie, jakby miał wrażenie, że może stać mi się krzywda przez jego zbyt mocny uścisk.
Prowadziłam go do najbardziej odległego kąta szkolnego korytarza, gdzie nikt nigdy nie zagląda. Z wyjątkiem mnie i moich przyjaciół, którzy teraz siedzą na ławkach przed szkołą i śmieją się, nieświadomi jak ciężko będzie mi wymówić te kilka słów.
Co chwilę odwracałam się, by sprawdzić czy idzie za mną, mimo iż czułam jak trzyma mnie za rękę.
Weszłam w odgałęzienie korytarza w kształcie litery Y. Jedna "ręka" litery prowadziła to skrytki woźnego, a druga na schody na strych. Jako, że przebywaniu w tej części szkoły było zabronione, wiedziałam, że to doskonałe miejsce, na powiedzenie tego, co mam powiedzieć. Na rozwidleniu puściłam jego dłoń i skierowałam się w stronę schodów, po czym usiadłam na najniższym z nich. Oparłam łokcie na kolanach, a twarz ukryłam w dłoniach, które dodatkowo był schowane za warstwą włosów, którym pozwoliłam opadać, chcąc by ukryły mnie przed samą sobą.
Słyszałam jego oddech, tak wyraźnie jakby to był mój własny. A może to był mój własny oddech? Przez te kilka miesięcy bycia razem staliśmy się jednością.
- Ja dłużej tak nie umiem - Wyszeptałam ledwie słyszalnym głosem - Nie potrafię Cię dłużej okłamywać. - Do moich oczów zaczęły napływać łzy, ścisnęłam najmocniej jak potrafiłam powieki. Nie chciałam się rozkleić. Nie teraz.
- Okłamywać? - Spytał nie pewnie - Co przede mną ukrywałaś?! - Krzyknął i nie krzyknął jednocześnie. Dziwne, ile jeden facet może razy sprawiać, że nie mogę opisać to co czuje i co się dzieje wokół mnie. Przy nim zawsze odczuwam sprzeczne emocje.
- Podjęli decyzję. - W głowie miałam przygotowaną piękną, na pewno półgodziną, przemowę. A jedynie te dwa słowa, zdołałam wypowiedzieć. Reszta nie chciała przejść mi przez gardło.
- Co zdecydowali? - Spytał już mniej zdenerwowany i odgarnął moje włosy do tyłu oraz zabrał mi ręce z twarzy. Nawet nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie. - Magda, kochanie... - Zaczął delikatnie - Powiedz, co postanowili...
- Wyjeżdżamy do Holandii. - Wybuchłam płaczem, jak mała dziewczynka, która przestraszyła się cienia na ścianie. - Na stałe - Opadła na niego, a on w mgnieniu oka złapał mnie i przytulił. Zaczął kołysać uspokajająco w tył i w przód, głaszcząc po włosach i co kilka chwil całując w czubek czoła. Aż w końcu mój szloch znikł całkowicie.
- Kiedy? - Spytał beznamiętnie. Niczym robot zaprogramowany by mówić jeden, konkretny wyraz. Zupełnie bez uczuć.
- Jutro. - Odpowiedziałam i pociągnęłam nosem. - Przepraszam, że dopiero teraz to Ci mówię, ale nie wiedziałam jak... - Pocałował mnie. Nie był to żaden zwyczajny pocałunek. Nie był to też całus, które widzi się na co dzień w szkole czy w brazylijskich telenowelach, a już na pewno nie w Hollywoodzkim kinie. To było coś prywatniejszego, coś co zapamiętuje się do końca życia. Coś, czego nie da się określić słowami, to trzeba doświadczyć samemu.
- Nic nie szkodzi. - Powiedział, poprawiając jeden z niesfornych kosmyków włosów i zakładając go za ucho. - Spędzimy ostatnie chwile...
Nie usłyszałam ostatnich słów, gdyż nad naszymi głowami rozbrzmiał szkolny dzwonek, oznajmujący koniec Wyswobodziłam się błyskawicznie z jego uścisku i uciekłam. Bałam się. Potwornie się bałam. Tylko czego? Jak zawsze nie potrafię znaleźć odpowiedzi, na pytanie związane z twoją osobą, chłopcze.
Bo działasz na mnie, jak nobody else.
__________________________________________________________________________
I jest! Tak jak obiecałam. Dziś rano, pod koniec religii (bo jakże by inaczej) skończyłam pisać ITIWMY, które wyszło mi na 9 stron w zeszycie. Not bad. Bardzo mi się podoba, jest takie inne. Takie "awwwwwww", że aż czytając można rzygać tęczą. Okey, dość gadania o ITIWMY.
Jak skomentuję "Nobady Else". Hm. Gdy pisałam to miałam obsesje na punkcie WMYB zespołu One Direction, to właśnie z tego jest zwrot "Nobody Else". Do NE napisałam kontynuacje pt.: "Everything Better With U!". Taaa. z MSBWY. Myślę, że dodam EBWU, gdy wpadnę na pomysł z nową jednopartówką i zacznę go pisać. A powiem wam, że mam kilka pomysłów w głowie.
To jest genialne, świetne. Po prostu nie mam na to słów .. CUDOO !! Nie mogę doczekać się nn :D
OdpowiedzUsuńCudowne.Masz poprostu talent.Ciekawa historia,wzruszająca i zarazm romantyczna.Boskie i oczywiście czekam na kolejne! :)
OdpowiedzUsuń