środa, września 26, 2012

NOBADY ELSE

Uśmiech. Jego uśmiech. Ten przecudny uśmiech skierowany do mnie. Właśnie to będzie mi najbardziej brakować. Tych motyli w brzuchu za każdym razem, gdy całuje moje usta. Tego prądy, który ogarnia moje ciało, gdy mnie dotyka. Tych godzinnych rozmów o wszystkim i o niczym. Tego jak nobody else sprawia, że życie wydaje się ciekawsze i kolorowe. To wszystko będę musiała zostawić, bo nie wierzę, że to co nas łączy, a łączy tak wiele, dało by rady stawić czoło decyzji moich rodziców.
Westchnęłam i wstała z krzesła. Niepewna jak to rozegrać, by nie zabolało go zbyt mocno, ruszyłam w twoją stronę. Muszę to zrobić, dziś jest odpowiedni moment, dziś jest ostatnio dzień. Nie mogę dłużej zwlekać, jeżeli chcę, byś dowiedział się o tym ode mnie, a nie od innych. A chcę tego. 
- Hej. - Zaczęłam nieśmiało i jeszcze bardziej nieśmiało uśmiechnęłam się w jego stronę, a on w odpowiedzi złapał mnie i posadził sobie na kolanach. Po chwili jego ręce trzymały mnie mocno, zapobiegając bym wyślizgnęła się z jego silnego uścisku. Nim się zorientowałam całował mnie. 
Stado rozwścieczonych motyli szalało w moim brzuchu, a wściekłe osy żądliły moje serce. Było mi wstyd, byłam też zła, że pozwoliłam mu na to. Nie teraz, gdy postanowiłam właśnie w ten sposób zakończyć to wszystko co było między nami. Odepchnęłam go, a na jego twarzy królowało zdziwienie, spróbował jeszcze raz skraść mi buziaka, lecz i tym razem go odepchnęłam. 
- Ej, co jest? - Spytał, wpatrując się w mnie, tymi swoimi szaro-piwnymi oczami, które zawsze tak mocno mnie fascynowały i hipnotyzowały. 
Spojrzałam na zegarek. Za pięć minut koniec przerwy i ostatnia lekcja w tym roku szkolnym. Teraz, albo nigdy. 
- Chodź, chcę Ci coś powiedzieć - Odpowiedziała wstając, po czym pociągnęłam go za rękę.
Uwielbiałam sposób w jaki trzymał moją dłoń. Silnie, jakby bał się że zaraz mu ucieknę i zarazem delikatnie, jakby miał wrażenie, że może stać mi się krzywda przez jego zbyt mocny uścisk. 
Prowadziłam go do najbardziej odległego kąta szkolnego korytarza, gdzie nikt nigdy nie zagląda. Z wyjątkiem mnie i moich przyjaciół, którzy teraz siedzą na ławkach przed szkołą i śmieją się, nieświadomi jak ciężko będzie mi wymówić te kilka słów.
Co chwilę odwracałam się, by sprawdzić czy idzie za mną, mimo iż czułam jak trzyma mnie za rękę. 
Weszłam w odgałęzienie korytarza w kształcie litery Y. Jedna "ręka" litery prowadziła to skrytki woźnego, a druga na schody na strych. Jako, że przebywaniu w tej części szkoły było zabronione, wiedziałam, że to doskonałe miejsce, na powiedzenie tego, co mam powiedzieć. Na rozwidleniu puściłam jego dłoń i skierowałam się w stronę schodów, po czym usiadłam na najniższym z nich. Oparłam łokcie na kolanach, a twarz ukryłam w dłoniach, które dodatkowo był schowane za warstwą włosów, którym pozwoliłam opadać, chcąc by ukryły mnie przed samą sobą. 
Słyszałam jego oddech, tak wyraźnie jakby to był mój własny. A może to był mój własny oddech? Przez te kilka miesięcy bycia razem staliśmy się jednością. 
- Ja dłużej tak nie umiem - Wyszeptałam ledwie słyszalnym głosem - Nie potrafię Cię dłużej okłamywać. - Do moich oczów zaczęły napływać łzy, ścisnęłam najmocniej jak potrafiłam powieki. Nie chciałam się rozkleić. Nie teraz.
- Okłamywać? - Spytał nie pewnie - Co przede mną ukrywałaś?! - Krzyknął i nie krzyknął jednocześnie. Dziwne, ile jeden facet może razy sprawiać, że nie mogę opisać to co czuje i co się dzieje wokół mnie. Przy nim zawsze odczuwam sprzeczne emocje.
- Podjęli decyzję. - W głowie miałam przygotowaną piękną, na pewno półgodziną, przemowę. A jedynie te dwa słowa, zdołałam wypowiedzieć. Reszta nie chciała przejść mi przez gardło.
- Co zdecydowali? - Spytał już mniej zdenerwowany i odgarnął moje włosy do tyłu oraz zabrał mi ręce z twarzy. Nawet nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie. - Magda, kochanie... - Zaczął delikatnie - Powiedz, co postanowili...
- Wyjeżdżamy do Holandii. - Wybuchłam płaczem, jak mała dziewczynka, która przestraszyła się cienia na ścianie. - Na stałe - Opadła na niego, a on w mgnieniu oka złapał mnie i przytulił. Zaczął kołysać uspokajająco w tył i w przód, głaszcząc po włosach i co kilka chwil całując w czubek czoła. Aż w końcu mój szloch znikł całkowicie. 
- Kiedy? - Spytał beznamiętnie. Niczym robot zaprogramowany by mówić jeden, konkretny wyraz. Zupełnie bez uczuć. 
- Jutro. - Odpowiedziałam i pociągnęłam nosem. - Przepraszam, że dopiero teraz to Ci mówię, ale nie wiedziałam jak... - Pocałował mnie. Nie był to żaden zwyczajny pocałunek. Nie był to też całus, które widzi się na co dzień w szkole czy w brazylijskich telenowelach, a już na pewno nie w Hollywoodzkim kinie. To było coś prywatniejszego, coś co zapamiętuje się do końca życia. Coś, czego nie da się określić słowami, to trzeba doświadczyć samemu. 
- Nic nie szkodzi. - Powiedział, poprawiając jeden z niesfornych kosmyków włosów i zakładając go za ucho. - Spędzimy ostatnie chwile...
Nie usłyszałam ostatnich słów, gdyż nad naszymi głowami rozbrzmiał szkolny dzwonek, oznajmujący koniec Wyswobodziłam się błyskawicznie z jego uścisku i uciekłam. Bałam się. Potwornie się bałam. Tylko czego? Jak zawsze nie potrafię znaleźć odpowiedzi, na pytanie związane z twoją osobą, chłopcze. 
Bo działasz na mnie, jak nobody else

__________________________________________________________________________
I jest! Tak jak obiecałam. Dziś rano, pod koniec religii (bo jakże by inaczej) skończyłam pisać ITIWMY, które wyszło mi na 9 stron w zeszycie. Not bad. Bardzo mi się podoba, jest takie inne. Takie "awwwwwww", że aż czytając można rzygać tęczą. Okey, dość gadania o ITIWMY. 
Jak skomentuję "Nobady Else". Hm. Gdy pisałam to miałam obsesje na punkcie WMYB zespołu One Direction, to właśnie z tego jest zwrot "Nobody Else". Do NE napisałam kontynuacje pt.: "Everything Better With U!". Taaa. z MSBWY.  Myślę, że dodam EBWU, gdy wpadnę na pomysł z nową jednopartówką i zacznę go pisać. A powiem wam, że mam kilka pomysłów w głowie. 

sobota, września 22, 2012

Jednopartówka - Wymiana Śliny

               - Alice, czekaj! - Usłyszała za sobą tak dobrze znany głos, którego kiedyś sam dźwięk sprawiał, że jej serce zaczynało niebezpiecznie szybko bić.
               Słowo "kiedyś" jest najważniejszą częścią poprzedniego zdania. Teraz jego głos sprawiał, że jej żołądek robi fikołki, zupełnie jak na rollercoasterze w parku rozrywki, który tak bardzo uwielbia. Zmiana o 180°. Udając, że nie słyszy wołania, szła dalej przez swoją ulubioną alejkę miejskiego parku. Chłopak nie zważając na obojętność dziewczyny, dalej wołał ją po imieniu, zwracając uwagę osób przechodzących obok. Z każdym kolejnym krokiem przyspieszał, by w końcu zatrzymać ją, łapiąc za ramię.
               - Alice, proszę... - W jego oczach zobaczyła ból, co tylko ją jeszcze bardziej usatysfakcjonowało. 
               Jason ma cierpieć, tak ja wcześniej. - Powtarzała sobie w myślach, tak ja wcześniej.
               -Czego?! - Wrzasnęła mu prosto w twarz, próbując gniewem zatamować łzy cisnące się do oczów. - Czego, do cholery, chcesz ode mnie?!
               - Al... - Powiedział łagodnie. Znał ją od wielu lat i doskonale wiedział czemu jest tak wciekła. - Alice, proszę nie płacz. - Dodał, gdy pojedyncza łza, zleciała po jej bladym policzku, Dotknął go, chcąc ją wytrzeć  lecz wciekła dziewczyna, odepchnęła jego rękę. 
               - Nie dotykaj mnie! - Krzyknęła przez łzy, wyszarpując rękę z uścisku chłopaka.
               -Alice, przepraszam Cię. - Mówił, patrząc na jej ramię w miejsce, w którym kilka chwil wcześniej dotykał ją. - To nie to co myślisz. - Spojrzał w jej oczy, które jeszcze wczoraj w nocy cieszył się na jego widok, teraz są pełne żalu, smutku i rozczarowania. - Al... 
               - NIE NAZYWAJ MNIE AL! - Przerwała mu - Tak mówią na mnie jedynie przyjaciele, a ty - za pleców Jasona zobaczyła wysoką, długonogą blond piękność - a wy - poprawiła się zaraz - nie należycie już do nich. - Z daleka zobaczyła, jak łzy spływając po policzkach jej byłej najlepszej przyjaciółki i chłopaka, o którym kiedyś myślała, że to ten jedyny - Chyba nigdy nimi nie byliście - Wyszeptała bardziej do siebie, niż do Jasona i Mary. - A teraz, jeżeli pozwolisz, zostawię was byście znowu mogli robić to, co przez cały czas tak świetnie robiliście za moimi plecami. Miłej wymiany śliny, życzę!
               I odeszła. 


__________________________________________________________________________
O to po 2 miesięcznej przerwie coś publikuje. Napisałam to na drugiej religii w tym roku szkolnym, albo na pierwszej... Ale na pewno na religii. Chyba wszystko co zamierzam tu publikować, będzie napisane na religii, albo na Godzinie wychowawczej. 
Opowiadanie, wymyśliłam któregoś deszczowego dnia, gdy siedziałam w autobusie, wracającym z mojej szkoły. Takie krótkie, bezsensowne, cholernie niedopracowane. Takie niejakie. Jednak jedno z tych lepszych, z mojego kochanego zeszytu, oklejonego w słitaśne naklejki. 
Następne dodam, gdy skończę projekt, nad którym obecnie pracuje, czyli ITIWMY.